Przedmowa


Przedmowa


"I znowu przedmowa... i zniewolony jestem do przedmowy, nie mogę bez przedmowy i muszę przedmowę"
W. Gombrowicz - Ferdydurke


    Bądźcie pozdrowieni, Szanowni, którzy zabłądziwszy w internecie trafiliście w moje progi!
    Na samym początku chciałbym, abyśmy się poznali i przeszli na ty, jednakże niemiłosierna polszczyzna zmusza mnie uparcie do precyzowania Twojej płci jeżeli nie chcę do Cię pisać bezosobowo lub w liczbie mnogiej... A nie chcę, gdyż tyrady moje do Was mogłyby przez to uzyskać niepożądane brzmienie, a też na pewno Wam samym, Towarzyszu, byłoby cokolwiek niemiło czytać coś tak niezręcznego w stylu. Ciekawe, że język angielski nie stwarza takich problemów - tam nie musiałbym (czy raczej: nie mógł) zastanawiać się nawet nad wyborem liczby pojedynczej lub mnogiej - jedno jest you na wszystko do czego zwracać pragniesz się bezpośrednio. Jeszcze ciekawsze jest to, że nie zawsze tak to wyglądało. Na resztki zwłok drugiej osoby liczby pojedynczej można się natknąć w Biblii Króla Jakuba (np. V przykazanie: "Thou shalt not kill" ; King James Bible (KJV) jest swoją drogą w całości darmo dostępna w internecie) czy u Shakespeare'a ("Shall I compare thee to a summer's day?" - Sonnet 18 ; podobnież). Przedziwnym losu zrządzeniem drugo-osobowe formy liczby pojedynczej - thou, thee, thy, thine -  zostały zamordowane i na przestrzeni ostatnich setek lat całkiem zniknęły z angielszczyzny.
    Skończymy jednak tę obszerną dygresję i przejdźmy wreszcie do rzeczy! Ustalmy, że od teraz będę się do Ciebie zwracał właśnie w drugiej osobie liczby pojedynczej rodzaju męskiego. Panie proszę, aby czuły się jak najbardziej uwzględnione w tej formie - mam nadzieję, że wybaczycie mi tę decyzję, ale jak same widzicie - język nie sługa. Poza tym uwzględnienie kobiet w rodzaju męskim wydaje mi się zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż feministyczne "byłeś/łaś", co jak sam/sama już na pewno zauważyłeś/łaś wygląda katastrofalnie. Nieprawdaż, drogie czytelniczki i drodzy czytelnicy?
    Szczególnie bawi mnie fakt, że feministki z międzywojnia zapatrywały się na kwestię feminatywów wprost przeciwnie niż obecne. A już wspominać nawet nie chcę karykaturalnych prób stworzenia "języka inkluzywnego", obawiam się bowiem, że mogłoby Ci to, osobo czytająca, delikatnie rzecz ujmując, wypalić oczy. Atoli:


    Na imię mi Bartosz. Mam lat dwadzieścia, jestem mordercą, jestem narzędziem tak ślepym jak miecz w dłoni kata, zamordowałem człowieka - i nagroda w postaci stojącej owacji dla każdego, kto jest w stanie powiedzieć mi (bez oszukistycznego googlowania!) co ja tu właśnie cytuję.
    Z racji tego, że interesuje mnie niemal wszystko - od matematyki, przez fizykę, kosmologię, ogólnie pojętą naukę, języki obce (zwłaszcza angielski), aż po filozofię, poezję, literaturę i językoznawstwo - zajmują mnie tysiące różnych niezwiązanych ze sobą rzeczy.
    To powinno dać Ci pewien zarys tego czego możesz się spodziewać na tym blogu. Znajdziesz tu książkowe recenzje, matematyczne tyrady, smaczki ze świata nauki, ból istnienia, ironię, narzekanie na świat i niezgłębione pokłady innych moich wymysłów - słowem: cały mój mózgowy galimatias.
    Jeżeli pragniesz usłyszeć mój głos - możesz znaleźć mnie na YouTubach i posłuchać Ferdydurke w moim wykonaniu. Tutaj zacznę od krytyki literackiej, mam bowiem parę ciepłych słów do powiedzenia, a później zobaczymy jak to się rozkręci. Do dzieła! Przygotujcie się na solidną dawkę negatywnej energii >:]

Comments

Popularne